Za co kochamy bycie Polakami?

Za co kochamy bycie Polakami?

Zasadniczo, kiedy zaczynasz zastanawiać się za co tak naprawdę kochasz Polskę, zazwyczaj nasuwa się wniosek, że z Ojczyzną, jak z matką – nawet jak irytuje, czy sprawia przykrość, kochasz ją za to, że po prostu jest. No dobrze, ale biorąc pod uwagę nasze narodowe upodobanie do narzekania (które bardzo lubimy kultywować), warto jest czasem, od patriotycznego święta, zastąpić czymś pozytywnym, na przykład krótką refleksją o tym, czym my Polacy możemy się pochwalić i co w sobie tak naprawdę lubimy. Wskażemy Wam tylko kilka przykładów, każdy pewnie ma swoją listę tego co w Polsce „naj”, ale mamy nadzieję, że dzięki temu tekstowi choć na chwilę uśmiechniemy się myśląc o naszej polskiej rzeczywistości.

A więc, za co kochamy Polskę i Polaków?

Za piękne tradycje, które nadal pielęgnujemy – tradycja, to jedna z rzeczy, która łączy naród i kolejne pokolenia. Nasze tradycje naszym zdaniem najpiękniej są wyrażane w obchodach świąt – Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy, czy Wszystkich Świętych. Choć coraz modniejsze jest traktowanie tych dni jako po prostu „ferie świąteczne”, czy kolejna okazja do imprezowania w klubie, to szczerze mówiąc, nadal kiepsko byłoby zjeść schabowego podczas Wigilii, czy wypatrywać pierwszej gwiazdki w hotelowym pokoju na Teneryfie.

Za gościnność, otwartość i dobrą zabawę – Choć istnieje stereotyp Polaka – nacjonalisty, rasisty i ksenofoba, tak naprawdę poza wyjątkami, nie ma on odzwierciedlenia w rzeczywistości. Czy wystarczającym potwierdzeniem tego nie było Euro2012, czy tegoroczne Światowe Dni Młodzieży? Biorąc pod uwagę nasze prywatne doświadczenia, wszyscy znajomi nam obcokrajowcy, którzy odwiedzali Polskę, byli zachwyceni tym jak ciepła i przyjazna jest tu atmosfera (no może poza polską pogodą 😉 ). Niestety często o tym, jak sami siebie postrzegamy, czy jak postrzegają nas mieszkańcy innych państw decydują ekscesy z udziałem kiboli, czy innych łobuzów. Prawda jest jednak taka, że to tylko ułamek społeczeństwa.

.Za bigos, pierogi, ogórki kiszone i piwa regionalne – Polska kuchnia jest naszym zdaniem mocno niedoceniona na świecie. No bo jak można nie zakochać się w naszych pierogach, nie obdarzyć uczuciem bigosu i ogórków kiszonych, czy też nie związać na dłużej z tradycyjnym polskim chlebem i wędlinkami? Choć fakt, że coraz częściej robimy zakupy w dużych marketach powoduje, że na co dzień w Warszawie ciężko znaleźć chleb bez polepszaczy, czy dobrej jakości wędlinę, to nadal po tygodniu „zagranico” chrupiący chlebek z masłem wydaje się być droższy od homara. To, co bardzo cieszy (szczególnie mnie – Agata), to coraz większa popularność mikrobrowarów i piw kraftowych, które stopniowo zmniejszają popularność napojów piwo podobnych (wiecie co mamy na myśli). Mówią, że nie jesteś Polakiem, jeśli nie pijesz wódki – my jednak czujemy się stuprocentowymi Polkami sącząc od czasu do czasu dobre regionalne piwo.

Za naszą zaradność i pracowitość – Być może zaradność Polaków była cechą, która umożliwiła w ogóle przetrwanie naszego narodu przez niemalże dwieście lat niewoli i wojen. Przez tyle lat czynem niemalże heroicznym było zdobycie podstawowych produktów spożywczych, a przecież nasi przodkowie jednocześnie pomimo represji kultywowali polskie zwyczaje, rozwijali polską kulturę, uczyli się języka polskiego. Nie mówiąc już nic o tym, że nasze mamy mimo, że nie miały do dyspozycji galerii handlowych wyglądały jak młodej dziewczyny żyjące po zachodniej stronie żelaznej kurtyny! Może, więc my Polacy wypijamy zaradność z mlekiem matki? 😉 Rodząc się w latach 80., czy 90. nie doświadczyliśmy tych wszystkich (niejednokrotnie absurdalnych) przeciwności losu, które wiązały się z życiem w PRL-u, ale w naszej Ojczyźnie i teraz trzeba się wiele nakombinować, by ujść z życiem podczas wizyty w ZUS-ie, czy innych urzędach. Naszą zaradność i pracowitość widać też niejednokrotnie gdy wyjeżdżamy na zachód do pracy – Polscy pracownicy są cenieni ze względu na fachowość, profesjonalizm i wiedzę. Cóż, często machinalnie powtarzamy, że Polacy to naród bumelantów, gdy tymczasem od lat utrzymujemy się (niestety) w czołówce najbardziej zapracowanych narodów Europy. Mamy nadzieję, że w końcu zaprocentuje to też w naszych portfelach.

.Za przepiękne krajobrazy – Pomimo nie zawsze sprzyjającej pogody, Polska ma ogromny potencjał turystyczny. Zobaczcie – mamy tu wszystko! Nie najcieplejsze, ale za to bogate w przepiękne plaże morze, nie najwyższe, ale jakże malownicze góry, nie najgłębsze, ale klimatyczne jeziora mazurskie, wiele parków krajobrazowych, z Biebrzańskim Parkiem Narodowym i żubrami na czele… A co z turystyką miejską? Czy naprawdę Kraków, Wrocław, czy Toruń są mniej atrakcyjne niż Paryż, czy Praga? Oczywiście, cudownie jest podróżować i odwiedzać miejsca na całej różnorodnej kuli ziemskiej, ale nie zapominajmy jakimi szczęściarzami jesteśmy żyjąc właśnie tutaj, gdzie czasem zbyt rzadko świeci słońce, ale nie dotykają nas tornada, trzęsienia ziemi, fale tsunami, brak wody, czy gigantyczne pożary.

Za przepuszczanie kobiet w drzwiach – i inne uprzejmości. Mała rzecz, a cieszy 😉 Na tle innych nacji, Polacy zachowali jeszcze resztki dawnych dobrych obyczajów. Równouprawnienie równouprawnieniem, ale kobiety zdecydowanie zasługują na to, żeby je traktować wyjątkowo.

Za język – polski jest skomplikowany i może trochę szeleszczący, ale za to bogaty i pięknie brzmi. A to, że jest bardzo trudny dodaje mu wyjątkowości.

Za niepoddawanie się – ten punkt też po części wiąże się z historią, bo to w niej znajdziemy wiele przykładów, które imponują. Pomijając już nawet temat, o którym dziś głośno, czyli fakt, że po latach wspólnego wysiłku Polska odzyskała swoją państwowość, na nas zawsze robi wrażenie fakt, że nasze piękne, nowoczesne miasto powstało z gruzów i to takich, że ogrom pracy, który należało włożyć był wręcz niewyobrażalny. Zresztą nie tylko Warszawa została zniszczona i odbudowana. Poza tym Polacy przetrwali 123 lata bez własnego państwa, opierając się wszelkim formom wynaradawiania, później dwie wojny światowe i kilkadziesiąt lat socjalizmu. Mimo tego wszystkiego jesteśmy i nadal budujemy swój kraj.

Za Chopina i Curie – Skłodowską – Fryderyk czysto pragmatycznie, bo jest autorem pięknej muzyki, która porusza i ma w sobie taką typową polską nostalgię. Natomiast nasza pierwsza noblistka jest nie tylko człowiekiem, który wniósł duży wkład w rozwój nauki, ale ujmuje swoim charakterem. Wydaje się, że nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Z sukcesem pokonywała ograniczenia czasów w jakich żyła.

Za historię – ciągle słychać głosy, że po co komu historia, kogo obchodzi to co było i minęło, liczy się przyszłość i tak dalej. No pewnie, że przyszłość liczy się najbardziej, ale przecież życie polega na nauce i wyciąganiu wniosków z przeszłości. Tej swojej, osobistej, ale też z historii swojego kraju. Nie da się zrozumieć świata bez rozumienia mechanizmów jakie nim kierują od początku. To z właśnie z historii wiemy dlaczego nasze życie wygląda tak jak wygląda. Nie bez powodu mówi się, że naród, który nie pamięta swojej przeszłości, będzie musiał ją powtórzyć. Ciężko jest żyć bez tożsamości. Polska historia jest trudna i żeby ją przyjąć trzeba dojrzałości, ale jest też pasjonująca i działająca na wyobraźnię. W naszym kraju wydarzyło się dużo niesamowitych rzeczy i z pełnym przekonaniem uważamy, że jako naród mamy z czego być dumni..

Dodaj komentarz