Wyznacz cel w swoim życiu

Wyznacz cel w swoim życiu

Budujemy, wznosimy, czcimy. Predykatów naszych czynów i działań jest niezliczona ilość. Od tych najbardziej trywialnych i materialnych, do tych, co słowem i ideą określić możemy i w jestestwie mentalnym osadzić możemy. Życie pełne sprzeczności, tajemnych wyznań i wymarzonych poszukiwań daje nam wiele okazji do myślenia.

Człowiek sytuując się na czele hierarchii, nadał sobie prawo do określania i wyjaśniania świata, który widzi. Dobrze się czuje w linearnym objaśnianiu świata, gdzie coś musi być na dole , aby wierzchołek był widoczny. Przyjmując, że nic jemu podobnego nie jest w stanie znieść jego istnienia, tworzy bóstwa na swe podobieństwo, aby swój rozmach istnienia ukryć i nadać mu metafizyczną formę. Świat poznaje jednostkowo, więc tworzy wiedzę, która poparta przez innych ma uznać jego własny akt poznania i nadać mu ważność.

Trzeba pominąć fakt, że sam w sobie nie znajdzie potwierdzenia innych, bo aby to osiągnąć, musi wyjść poza siebie i tym samym nie brać samego siebie pod uwagę. Ten kanon wiedzy staje się jedynym prawowitym i ważnym kanonem, przez który człowiek w pewien sposób może poznać świat. Pomijając już błędy metodologiczne zwracające się do samego założenia, że ja może nie tyle odróżniać fakty, ile we właściwy sposób wartościować, selekcjonując na te pożyteczne i na te, co są epistemologicznym chłamem, człowiek nie jest w stanie sam dla siebie i w sobie zatwierdzić świata, a jego pewność traci punkt zaczepienia. Zatracając sens pierwotnych poszukiwań, próbuje scalać kawałki zdobytej wiedzy i nadawać im sens poprzez wytyczenie celu, gdzie ten sens ma się ziścić.

Wybijając piłkę na aut, zyskuje trochę czasu, ale czy człowiek ma jakiekolwiek prawo, aby zatwierdzać świat? Czy wiedza może istnieć, gdy nie uwzględni się potrzeb człowieka? Potrzeby bezpieczeństwa – bo dobrze czujemy się, gdy wiemy, co robimy i gdzie zdążamy; potrzeby władzy – wykorzystując to, co wiemy, mamy wrażenie wpływania na los świata (mimo że dotyczy to tylko części akceptowanej zmysłami); potrzeby sensu – z nadmiaru naszych aspiracji gubimy pierwotne założenia, dlatego nadawanie sensu naszym poczynaniom oddala w nas potrzebę negacji naszych działań.

Scalanie ułamków naszego doświadczenia jest naszą pierwotną domeną, pozwalającą uznać nam samych siebie za jednostki godne reprezentowania świata. Brak scalania nie powoduje, że my lub świat przestajemy istnieć. Wręcz przeciwnie – nasza pozycja wobec świata może ulec przesunięciu, gdyż nie jesteśmy obłożeni wytworami produkcji społecznej. Jest to czas na nowy ruch w życiu, wydobycie i utrwalenie naszych wewnętrznych potrzeb.
Czas wydawałoby się zmarnowany, bo nasza siła przejawiająca się w zewnętrznych atrybutach jest przesunięta do wewnątrz, co sprawia wrażenie, że się cofamy lub – co gorsza – przegrywamy. Zmiana strategi nie jest oznaką przegranej, lecz synonimem sił życiowych, które wiodą do wygranej. Sztuka walki polega na nieustannym przegrupowywaniu sił i zasobów, aby dostosować się do zmieniających się warunków.

Tylko lekkomyślna jednostka może uznać, że postęp będzie się odbywał jednostajnie, cały czas naprzód. Że raz wyznaczony cel trzeba osiągnąć i iść dalej wyznaczając drogę prostą, mającą swój początek i koniec. Droga ta jednak nie przewiduje nas samych, bo wyznacza ją tylko to, co zewnętrzne wobec nas.

Jeżeli człowiek nie jest w stanie afirmować świata, to wszelkie jego zewnętrzne oznaki nie mogą być jego stałym atrybutem, a tylko przygodną przypadłością. Droga, którą rysuje, wydaje się wiec tylko mirażem, snem, który nie potrafi się ziścić.

Powrót do samego siebie, porzucenie scalania świata trudno uznać za omijanie przeszkód. Przypomina to raczej zaczerpywanie życiodajnego powietrza, które daje możliwość scalania wg nowego schematu i możliwości. Układ otaczających nas sił zmienia się, stare przeszkody przestają istnieć, pojawiają się zatem nowe możliwości. Ruch ten nie przypomina sinusoidy, ale kwiat. Im bardziej na zewnątrz, tym precyzyjniej tworzymy płatek rzeczywistości, im bardziej do wewnątrz, tym głębiej sięgamy do życiodajnego nektaru. Sam proces nie ma końca, a kwiat rysowany przez człowieka jest tym piękniejszy im odważniej i precyzyjniej wykorzystuje na zewnątrz to, co pozyskał wewnątrz.

Co wybrać-złudzenie pewnej wiedzy dającej poczucie zaspokojenia swoich potrzeb czy naukę odnajdywania samego siebie? To pierwsze jest w zasięgu każdego człowieka, ponieważ instrukcja jak to osiągnąć jest pierwotnym produktem społecznego wysiłku. Drugi aspekt poszukiwań jest tylko dostępny dla nieobawiających się samych siebie marzycieli spragnionych nowych wrażeń i doświadczeń. Jaki kierunek obrać-odczytywać piękny atlas z cudami świata czy wyruszyć na pełną emocji, ale i pułapek, wycieczkę dookoła ziemi?

Dodaj komentarz