Udawanie a rozwiązywanie problemów

Udawanie a rozwiązywanie problemów

Myśląc i myśląc wciąż na nowo o sensie blogowania i jego celu dotarło do mnie coś co wydaje mi się ułatwi pojmowanie tego „problemu”. Po kilku rozmowach ze znajomymi blogerami doszłam do wniosku, że wszyscy zastanawiają się nad podobnymi kwestiami. Czy to co piszę ma sens, czy pomogę komuś w zrozumieniu danej sprawy, czy ktoś tego nie napisał już wcześniej (lepiej, inaczej) etc. Takie myśli mogą naprawdę być wkurzające, przeszkadzają w pisaniu i ogólnie trudno jest wciąż mieć niezachwianą wiarę w to co się robi. Jednak powiem Wam tak:

Jest to genialne rozwiązanie NASZEGO problemu.

I nie tylko blogerów rzecz jasna. Czy nie jest najbardziej denerwujące to, że ktoś mówi ja wiem to lepiej, umiem lepiej, jestem lepszy od Ciebie? Jest wielu wykonawców tych samych zadań, czy stopniowanie ich dokonań w ogóle ma sens? Każdy robi to co w danym momencie uważa za słuszne, każdy znalazł się w tym, a nie innym punkcie swojego życia i podjął te, a nie inne decyzje. Więc o co chodzi? Lepiej powiedzieć komuś stary to już było weź włącz telewizor i przestań się wychylać? Niech będzie milion blogów o rozwoju osobistym, kto chcę będzie czytał, wybierze sobie taki albo inny, bo mu się np. tytuły podobają, a może zdjęcie blogera. 😉 Co za różnica. Róbmy swoje. Nie oglądajmy się wstecz.

Ludzie tak bardzo lubią się deprymować i wmawiać sobie, że się do czegoś nie nadają. A może tak na odwrót, zacznijmy się chwalić (nie przechwalać) tym co mamy najlepsze, dzielić się tym co wiemy i uważamy, że jest istotne. Może jednej osobie się to nie spodoba, ale za to ktoś inny będzie zachwycony. I to nie znaczy, że robię coś lepiej niż inni, tylko INACZEJ. Jak to mówią nigdy się taki nie urodził co by wszystkim dogodził, czy jakoś tak. 😉

A jeśli wciąż nie wierzysz w to, że potrafisz pisać?

Oglądałam kiedyś na TED talks wideo, w którym Amy Cuddy mówi o mowie ciała i jak ona wpływa na nasz umysł, a co za tym idzie jak umysł może zmienić nasze zachowanie i uzyskiwane wyniki. Wideo warte obejrzenia oczywiście, ale chciałabym się skupić na osobistej historii Amy, którą tutaj przytacza. Jako 19-latka miała poważny wypadek samochodowy. Musiała zrezygnować ze studiów i powiedziano jej, że jej iloraz inteligencji spadł o dwa poziomy. Chciała na te studia wrócić, ale ciągle powtarzano jej, że sobie nie poradzi. Jednak nie poddała i w końcu ukończyła szkołę. Następnie trafiła do Princeton (słynna uczelnia wyższa w Stanach), gdzie miała wygłosić 20-to minutową mowę. Wtedy dotarło do niej, że się do tego nie nadaje, że wcale nie powinno jej tam być. I wtedy jej sponsorka powiedziała, że jeśli myśli, że się do tego nie nadaje to powinna zacząć UDAWAĆ, aż sama siebie do tego przekona. Dojdzie do momentu, w którym będzie będzie przerażona tym co robi, sparaliżowana strachem, ale BĘDZIE TO ROBIĆ. I dotrze do niej ta informacja i w końcu zrozumie, że jednak dała radę i zapomni o strachu. Tak też się stało. Aż któregoś razu przyszła do niej studentka i powiedziała „ja nie powinnam tutaj być”. Dotarło do niej, że ona też tak kiedyś myślała, ale już od dawna ma to za sobą, nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Poradziła tej dziewczynie to co sama kiedyś usłyszała i wszystko dobrze się dla niej potoczyło. Obejrzyjcie – polecam.

Tak więc jeśli nawet na 99% myślicie, że się nie uda i że na pewno się do tego nie nadajecie to zacznijcie udawać! Róbcie to na tyle długo, aż stanie się Waszą rzeczywistością i nawet nie będziecie pamiętali, że kiedyś mieliście co do tego wątpliwości. I co jest ważne, nie myślcie jestem lepszy/gorszy taki czy inny. Jestem sobą. Nikim innym. Dzielę się tym co mam, daje z siebie co uważam za najlepsze. To najważniejsze.

Dodaj komentarz