Pojawienie się i historia fajki wodnej.

Wcześniej obca w Polsce, egzotyczna i okryta tajemnicą-fajka wodna. Pojawiły się w Polsce wraz z popularnością podróży do obcych krajów, przywożone przez kuzynów czy wujków, jako pamiątki z wycieczek w dalekie miejsca. Dziś fajki wodne są rozpoznawane i dość znane w naszym kraju. Trafiły do nas z krajów indyjskich, arabskich i perskich. Są doskonałym urozmaiceniem wszelkich spotkań. Skąd dokładnie się wzięły?

Zaciągnięte z historii.
Fajka wodna powszechnie zwana w Polsce szisza powstała w XVI wieku. Jej wynalezienie przypisuje się perskiemu doktorowi Abul Fath Gilaniemu. Miejscem jej powstania było pogranicze Indii i Pakistanu. Pierwsze fajki wodne były wyrabiane z kokosów. Wówczas mówiono na nią nargila od perskiego słowa narghile oznaczającego w wolnym tłumaczeniu kokos. Dzisiejsza znana wersja fajki widnej z szklanym dzbanem została wynaleziona dopiero po przewiezieniu fajki wodnej z Indii do Persji. Teraz zwiemy ją sziszą, co od perskiego słowa shishe oznacza szkło. Na początku istnienia fajek wodnych palono w nich haszysz i opium. Użytkownicy upajali się wdychając dymek z sziszy. Nie była ona wówczas jeszcze tak bardzo popularna.

Tytoń w sziszach rozpoczęto użwać, gdy pojawił się on razem z Europejczykami z Ameryki. Od tej chwili szisza stała się bardziej powszechna nie tylko w krajach perskich czy indyjskich, ale również na całej kuli ziemskiej. Początkowo fajkę wodną palili tylko ludzie wyższych sfer, bogacze i naukowcy. Jednak z biegiem czasu Także i niższe sfery rozpoczęły palić tytoń w sziszach. Palenie sziszy stało się częścią kultury. Otwierano dużą ilość sziszbarów, w których można było spożyć herbatę, zapalić fajkę wodną i porozmawiać z przyjaciółmi. Szisza nie jest jedyną obecną nazwą fajki wodnej. Równie dobrze znaną i rozpowszechnioną na całym świecie jest nazwa hookah. Hookah z arabskiego oznacza dzban. W na bliskim wschodzie sziszę-fajkę wodną zwie się narghila. Najstarsza nazwa fajki wodnej to galyan. Do dziś nazywa się tak fajkę wodną w Iranie.

Dodaj komentarz