GODZINA „ZERO”

Za kilka lat, jednak mało kto będzie pamiętać o pustych frazesach, rzucanych przez obóz władzy za pośrednictwem „wolnych mediów”. Pierwotna chęć napisania o jego nieuchronnym rozliczeniu została jednak wyparta na rzecz zastanowienia się nad istotą istnienia „wolności” słowa w środkach masowego przekazu. Ostatnie wydarzenia, związane z wyborami samorządowymi i tym, co działo się po ich zakończeniu ukazuje zasadność tej obawy. Można domniemać, że opera mydlana Naszej sceny politycznej zostanie ugruntowana w przekonaniu o braku potrzeby istnienia życia opozycyjnego i wszystkiego, co z nim związane. Krytycyzm w stosunku do poczynań koalicji rządzącej stanie się elementem piętnowania tego typu zachowań i sprowadzenia ich do rangi fantasmagorii. Nasz prezydent-premier, który (ku chwale ojczyzny) wróci do roli premiera, zainspirowany urokami tropikalnej Brukseli, dotkniętej przez czynniki efektu cieplarnianego przerzuci się na surfing. Na fali krytycyzmu opozycji zbudowana zostanie silna pozycja i poczucie bezkarności wśród rodzimego establishmentu. Falą masowych emigracji rząd będzie mógł poszczycić się spadającym wskaźnikiem bezrobocia, doprowadzając do jego całkowitej marginalizacji.